
Szwajcaria tu się żyje. Aaaa Alpy tu się oddycha – niezapomniany tekst Gustawa Kramera z VaBank Riposta. Państwo ideałów, porządku, czystego powietrza, banków, gór. Jak jednak faktycznie wygląda Szwajcaria? Postanowiliśmy się przekonać sami. W końcu zobaczyłem supertanie bilety do Szwajcarii z Krakowa. No to bez dłuższej chwili zastanowienia kupiłem je. Chociaż nie były one ani do Genewy, ani do Zurychu czyli do najbardziej znanych miast tego alpejskiego państwa, tylko do Bazylei. Po kilku chwilach googlowania o Bazylei przekonałem się, że warto tam polecieć.
Lotnisko w Bazylei
Pierwszą rzeczą, która zaskoczy każdego z nas to lotnisko, ponieważ znajduje się we Francji w Saint-Louis. W dodatku jest to lotnisko również dla niemieckiego miasta Fryburg. No nieźle. Po wylądowania stwierdzamy lotnisko jak lotnisko, z małym wyjątkiem jest podzielone na część francuską i szwajcarską. I bez żadnego problemu odnaleźliśmy szwajcarską część lotniska.
Na lotnisku łapiemy francuskie sieci GSM, więc spokojnie rozmowy telefoniczne ani Internet w telefonie nie obarczą nas żadnymi dodatkowymi kosztami.
Jak dojechać z lotniska do Bazylei
Z lotniska do Bazylei mieliśmy dojechać Flixbusem, który zatrzymuje się na lotnisku. Szkoda, że Flixbus nie napisał, że przystanek znajduje się po francuskiej części lotniska. Po Szwajcarskiej znajduje się przystanek miejskiej komunikacji w Bazylei. Na lotnisko dojeżdża autobus linii numer 50. I polecam skorzystanie z tej opcji niż z Flixbusa, ale o tym za chwile.
Podróż zielonym autobusem do Bazylei zapamiętamy do końca życia. Zaraz po odjeździe z lotniska autobus wjeżdża na autostradę i pięknie po niej mknie, aż nagle zwalnia zatrzymuje się. Oznacza to, że dojechaliśmy do granicy francusko szwajcarskiej. Po chwili wchodzi do autobusu kontrola graniczna i prosi o paszporty lub id. W dalszej kolejności strażnik graniczny nakazuje opuszczenie autobusu. Koleinie prosi o wyciągnięcie wszystkich walizek oraz położenie ich w jednym rzędzie przed autobusem i odsunięcie się od nich. Po kilku minutach stania rozpoczyna się kontrola walizek przez celników. Kontrola polega, na marszu celnika z psem, który bardzo skrupulatnie obwąchuje każdy bagaż. Dopiero gdy skończy się kontrola bagaży, kontrola graniczna pozwala zabrać bagaże, wsiąść do autobusu oraz oddaje dokumenty.

Linia numer 50 bazylejskiej komunikacji miejskiej nie przejeżdża przez punkt kontroli granicznej, ponieważ nie wjeżdża na autostradę, tylko jedzie bocznymi ulicami.
Zarówno autobusem Flixbus jak i linią 50 dojedziemy do dworca głównego w Bazylei. Przy dworcu głównym znajdują się przystanki tramwajowe większości linii oraz kilku linii autobusowych. Więc spokojnie powinniście dojechać do swojego hotelu tramwajem lub autobusem.



Pierwsze kroki po Bazylei są już za nami. Czas na kolejne.
Dzień pierwszy zwiedzania Bazylei
Bazylea urzekła nas już w pierwszych minutach. Wpływ na to miała na pewno piękna słoneczna pogoda. W Krakowie padało i było zimno, taki był koniec marca. Po zameldowaniu w małym pięknym pensjonacie, 3 przystanki tramwajowe za Bazyleą, udaliśmy się z powrotem do niej na obiad, a następnie na jej zwiedzanie.
Każdy hotel, pensjonat podczas zameldowania lub wcześniej powinien wam dać lub przesłać kartę BaselCard. Karta uprawnia do korzystania za darmo z komunikacji miejskiej.
Obiad właśnie, ceny szwajcarskie jak wiemy z opowieści, nie należą do najniższych. W dodatku są we frankach, a nie w Euro. Jednak spokojnie, jeżeli chcemy zapłacić za jedzenie 100 złotych to zapłacimy, ale zjemy również dobrze i smacznie za 25 – 40 złotych.
Zwiedzanie rozpoczęliśmy od najbliższych miejsc znajdujących się przy restauracji – a raczej chińskim fast-foodzie, jedliśmy przy placu Barfüsserplatz.
Plac Barfüsserplatz obok dworca kolejowego stanowi jeden z najważniejszych punktów przesiadkowych komunikacji tramwajowej w Bazylei.

Niedaleko placu znajduje się krótka ulica, której budynki są przyozdobione serią graffiti przedstawiające najsławniejsze osoby świata z dziedzin muzyki, nauki, literatury. Wśród tych postaci znajdziemy tak uwielbiane przez wielu polskie akcenty i zobaczymy Marię Curie Skłodowską.



Następnie udaliśmy się uliczką w górę, nad którą góruje przepiękny budynek Gimnazjum Leonarda. Kawałek dalej skręciliśmy w prawo, aby podejść na plac Labyrinthplatz Basel, który znajduje się przy kościele. Plac znajduje się na wzgórzu, dzięki czemu można podziwiać z niego panoramę Bazylei, dokładnie panoramę dachów bazylejskich kamienic.


Zwiedzanie Bazylei
Później zeszliśmy uliczką Leonhardsberg. Jest ona jedną z kilku uliczek na których zatrzymał się czas. I w ciągu kilkunastu sekund przenosimy na początek XX wieku. Weszliśmy w nią, aby udać się ponownie na plac Barfüsserplatz i zaraz po dojściu na niego skręciliśmy w lewo, w ulicę która prowadzi w kierunku ratuszu miejskiego. Budowli, którą naprawdę trzeba zobaczyć. Wypatrzymy ją bardzo szybko, ponieważ jej elewacje jest w ceglanym kolorze, a dach jest pokryty wielobarwnymi dachówkami. Przed ratuszem znajduje się plac Marktplatz, na którym często odbywają się targi. Gdy byliśmy trafiliśmy na dni hiszpańskie, podczas których było można kupić różnego rodzaje kiełbas, mięs oraz serów. Na placu znajduje się jedna z nielicznych budek telefonicznych.




Robiąc zdjęcia ratusza uważajcie, aby nie wejść pod tramwaj, ponieważ obok placu przejeżdżają tramwaje.
Most Middle
Nasza trasa wiodła w kierunku Renu i kamiennego mostu Middle Bridge którego początki sięgają trzynastego wieku. Obecny kształt mostu pochodzi z XIX wieku. Po moście odbywa się oprócz ruchu pieszego również ruch samochodowy i tramwajowy. Most ten na pewno się spodoba fotografom, ponieważ w jego konstrukcji znajduje się kilka wnęk w których można się ustawić i stać przez dłuższą chwilę nie tarasując chodnika.




Po drugiej stronie Renu udaliśmy się w pierwszą uliczkę, nie deptak, na prawo. Naszym celem były dwa kościoły Kartäuserkirche w którym znajduje się również przedszkole i kawiarnia i Theodorskirche. Będąc przy drugim kościele widzimy również rondo Wettsteinplatz przy którym znajduje się przepiękna kamienica oraz ciekawe przystanki tramwajowe. Będąc przy rondzie widzimy górująca na horyzoncie siedzibę Roche.





Następnie zawróciliśmy, aby przejść na drugą stronę Rheingasse (ulica prowadzącą do mostu Middle). Gdzie chcieliśmy zobaczyć opuszczony kościół, w którym znajduje się dziś teatr. Za nim jednak doszyliśmy do teatru zobaczyliśmy poziome znaki, które nas z jednej strony zafrapowały a z drugiej bardzo zaskoczyły. Znaki te oznaczały rewiry pań trudniących się jednym z najstarszych zawodów świata. W dodatku panie te, skrupulatnie przestrzegały oznaczonych obszarów. Obok teatru znajdował się park z ogromnym placem, który był ogromnym ogródkiem jordanowskim. Na tym zakończyliśmy zwiedzenie Bazylei pierwszego dnia naszego pobytu.


Dzień drugi
Drugi dzień zwiedzania rozpoczęliśmy od udania się na plac Theaterstrasse, który znajduje się blisko znanego już placu Barfüsserplatz. Na placu tym znajduje się najbardziej znana w Bazylei fontanna Tinguely, w której znajduje się wiele ruchomych elementów. Po zobaczeniu jej znaczy obfotografowaniu ponownie wsiedliśmy w tramwaj i pojechaliśmy w kierunku kampusu Novartisu. Tak ta firma również ma swoją siedzibę w Bazylei. Wracając z kampusu podeszliśmy pod wieżę Jakuba oraz na nadbrzeże Renu.




Wieża Jakuba nie była jedyną basztą, którą chcieliśmy zobaczyć tego dnia. Kolejną basztą miała być tą bardziej znaną i piękniejszą. Nazywa się ona Spalentror. Idąc do niej po drodze zwiedziliśmy malutki protestancki kościół oraz trafiliśmy na targ staroci w parku Petersplatz, który znajduje się blisko baszty, do której szliśmy.



Spalentor
Spalentor robi ogromne wrażenie, jego kolorystyka, wielkość, tramwaje omijającego go łukiem. Otoczenie z każdej jego strony jest inne. Najpiękniejsze jest jednak od starego miasta. Prawda, że niesamowity widok. Mieliśmy to szczęście, że przez kilkanaście minut mogliśmy stać na ulicy i fotografować ją. Tylko co jakiś czas musieliśmy ustąpić miejsca jadącym tramwajom.

Tramwaje w Bazylei
Tramwaje są nieodłącznym elementem tego miasta. Możemy nimi dojechać w prawie każde miejsce, również do wielu miejscowości poza miastem. 3 linie tramwajowe przekraczają nawet granicę Szwajcarii i wjeżdżają do Francji lub Niemiec. Na torach zobaczymy dwóch przewoźników, pierwszy BVB posiada zielone tramwaje, a drugi BLT żółte tramwaje.



Offenen Kirche Elisabethen
Gdy skończyliśmy sesję z basztą udaliśmy się na znany nam już plac teatralny, a z niego do przepięknego gotyckiego kościoła. Wewnątrz którego znajduje się księgarnia oraz kawiarnia. Z boku kościoła znajduje się ciekawy plac z małymi szklanymi piramidami i kaskadowymi schodami, którym zeszliśmy do poniżej znajdującej się uliczki, aby dojść do tramwaju i udać się w kierunku stadionu piłkarskiego.



FC Basel
Na którym gra FC Basel jeden z najbardziej znanych i utytułowanych klubów szwajcarskich, który powstał w XIX wieku. Twórcy jego wzorowali się na klubie FC Barcelona. Stąd między innymi piłkarze tych dwóch klubów grają w bardzo do siebie podobnych strojach oraz przydomek FC w nazwie klubu. Przy stadionie znajduje się mini muzeum, a raczej oficjalny sklep klubowy z mini muzeum, do którego może każdy wejść. Natomiast pod częścią stadionu znajduje się centrum handlowe.
Katedra w Bazylei
Stadion nie był zwieńczeniem naszej wycieczki. Udaliśmy się z niego ponownie do centrum, aby trafić do gotyckiej Katedry z dwiema bliźniaczymi wieżami do której prowadzą przepiękne uliczki. Z tarasów widokowych, które znajdują się z tyłu katedry rozprzestrzenia się przepięknym widok na Ren oraz na część miasta znajdującego się z drugiej strony rzeki. Do tarasów dojdziemy przez cudowne arkady, które znajdują się w budynku tuż przy katedrze. Z ciekawostek w katedrze jest pochowany Erazm z Rotterdamu. Przed katedrą znajduje się wielki plac, z niego udaliśmy się bajeczną uliczką Munsterberg w kierunku centrum miasta.






Bottmingen
Następnie rozpoczęliśmy polowanie na pamiątki czym zakończyliśmy drugi dzień zwiedzania Bazylei, prawie zakończyliśmy zwiedzania. Ostatnim punktem zwiedzania był przepiękny zamek Bottmingen otoczony fosą, który znajduje się pod Bazyleą w miejscowości o tej samej nazwie co zamek. W zamku znajduje się restauracja, a wokół niego park. Dojechaliśmy do niego tramwajem linii 17, można dojechać tam również tramwajem linii 10.


Z ciekawostek mieszkańcem tej miejscowości jest słynny szwajcarski tenisista Roger Federer.
Teraz faktycznie był koniec zwiedzania Bazylei, został nam już tylko nocleg, śniadanie rano w Burger Kingu przy dworcu i spóźniony FlixBus na lotnisko.
Dla zapominalskich nad dworcem kolejowym znajduje się nad peronami pasaż handlowymi z kilkoma sklepami, w których można kupić pamiątki z Bazylei i Szwajcarii.
a tak wyglądała nasza wycieczka po Bazylei na mapie 🙂