Lizbona stolica Portugali

Lizbona stolica Portugalii. Trzeba ją odwiedzić, tak samo jak stolice większości państw na świecie. W Lizbonie byłem tylko dwa dni i aż dwa dni. Niesamowite miasto, pełne kontrastów, kilkunastu wzgórz, uśmiechniętych ludzi. Do Lizbony przylecieliśmy późnym wieczorem. W dodatku na odbiór walizek, musieliśmy się ubezpieczyć w cierpliwość.

Przy lotnisku znajduje się stacja metra. Bilety można kupić przed wejściem na peron. Strona Metra w Lizbonie.

Na szczęście kilkadziesiąt metrów od lotniska znajduje się metro. Gdzie możemy wsiąść do czerwonej linii (Vm), która jedzie do San Sebastiao. Trasa linii czerwonej przecina się z trasami wszystkich pozostałych trzech linii metra, które kursują po Lizbonie. My przesiedliśmy się na Alameda w zieloną linię (Vd) aby dostać się na Baxia Chadio, gdzie w pobliżu placu Praça Luís de Camões zatrzymaliśmy się w małym przytulnym hotelu, który stanowił dla nas doskonałą bazę wypadową do zwiedzania Lizbony.

Na stacji metra Baxia Chiado zatrzymuje się również niebieska linia, która także przecina pozostałe linie metra w Lizbonie. Ze stacji Baxia Chiado można wyjść na plac o tej samej nazwie, prowadzą do niego długie schody ruchome, podczas jazdy nimi pokonujemy wzniesienie 40 metrów. Z drugiego wejścia można wyjść na ulicę Aurea, którą dojdziemy aż do placu Praca de Comercio, czy w okolice Łuku Augusta.

Noclegi w Lizbonie nie należą do najtańszych, jak w większości stolic ;(. Jeżeli jednak wybieramy się na dzień lub dwa dni to warto zainwestować kilka euro więcej i wybrać hotel w centrum miasta lub przy linii stacji metra. Bo w innym przypadku stracimy trochę czasu na dojazdy. Lokalizacja hotelu pozwoliła nam znaleźć się w najlepszym miejscu do fotografowaniu słynnych Lizbońskich elevantorów, które często są mylone z żółtymi lizbońskimi tramwajami.

Elevantory są to kolejki w kolorze żółtym, które umożliwiają pokonywanie bardzo stromych ulic. Strona operatora “wind”, odpowiada również za transport autobusami i tramwajami po Lizbonie.

Niedaleko Baxia Chiado znajdziemy również platformę widokową Elevador de Santa Justa. Jest to zabytkowa winda w historycznym centrum Lizbony, położona na końcu Rua de Santa Justa (jakby mogło być inaczej). Znajduje się przy ulicy Baixa. Od czasu budowy winda stała się atrakcją turystyczną Lizbony.

Na tej stronie można sprawdzić w jakich godzinach wieża jest otwarta i gdzie można kupić bilet.

Swoją podróż po Lizbonie rozpoczęliśmy dość nietypowo, ponieważ poszliśmy na przepiękną stację kolejową Rosso, aby wsiąść do pociągu i udać się do Sintry. Małego urokliwego miasteczka pod Lizboną. Więcej słów o Sintrze napiszę innym razem. Budynek stacji Rosso powstał w XIX wieku, posiada trzy perony, z których pociągi wjeżdżają bezpośrednio do tuneli. Na stacji znajdują się przepiękne mozaiki, dla których samych warto przyjść na stację. Przy stacji, a raczej to stacja znajduje się przy placu o tej samej nazwie, który nazywany jest również Praça de D. Pedro IV i od czasów średniowiecza jest jednym z najważniejszych placów miasta. Był między innymi miejscem organizowania uroczystości, demonstracji, walk byków i egzekucji.

Po powrocie z Sintry z dworca Rosso udaliśmy się w kierunku Igreja de São Roque, jednak za nim dotarliśmy do niej zostawiliśmy za sobą trochę schodów. Wspinając się po schodach natknęliśmy się na mały bar, który zachwyci większość fanów piłki nożnej, ponieważ do jego sufitu są podwieszone setki szalików. Pokonując kolejne stopnie schodów widoki znajdujące się za nami są coraz bardziej fantastyczne i wynagradzają każdy kolejny stopień. Po dotarciu na samą górę i zwiedzeniu kościoła, podeszliśmy kilka kroków, aby wejść na pierwszy z wielu tarasów widokowych jakie znajdują się w Lizbonie, był nim Miradouro de São Pedro de Alcântara po krótkim odpoczynku na nim zeszliśmy wzdłuż elevantora przy Rua São Pedro de Alcântara, aby udać się w kierunku śladów historii, czyli do klasztoru Karmelitów, z którego do dziś przetrwały tylko mury zewnętrzne. Po drodze minęliśmy niezwykle piękne uliczki Lizbony, na których momentami zatrzymał się czas.

W 1775 roku Lizbonę nawiedziło trzęsienie ziemi i tsunami, podczas którego całe wnętrze kościoła zawaliło się.

Przed starym klasztorem znajduje się mały park, w którym można odpocząć od słońca, przekąsić lub napić się czegoś. Będąc w parku, no dobra bardziej na skwerze, zobaczymy dwa małe pomniki. Z klasztoru jest blisko do wspomnianej już wieży widokowej de Santa Justa. Naszym celem była jednak katedra SE, czyli Katedra Najświętszej Maryi Panny zbudowana na ruinach głównego mauretańskiego meczetu, który znajdował się kiedyś w stolicy Portugalii. Dalej udaliśmy się w kierunku kolejnych dwóch z wielu tarasów widokowych znajdujących się w Lizbonie. Najpierw dotarliśmy do Miradouro de Santa Luzia, z którego widać zamek królewski, a następnie na taras Miradouro das Portas do Sol + Santa Luzia z którego widać dzielnicę Alfamę i ogromne rozlewisko rzeki Tag, tak to jest rzeka, ocean widać dopiero z dzielnicy Belem. Gdy już zachwyciliśmy się cudownymi widokami z tarasów. Naszym kolejnym punktem był Plac Martim, czyli pętla najbardziej znanego lizbońskiego tramwaju, którym pojechaliśmy oczywiście, ale dopiero kolejnego dnia. Jak już jesteśmy przy trasie linii 28 i tarasach to pamiętajmy, że chodząc po Lizbonie należy wejść na kilka tarasów widokowych – których znajdziemy multum w Lizbonie, ale najwięcej znajdziemy ich właśnie wzdłuż trasy linii numer 28. Niektóre tarasy jak np. Miradouro de Santa Catarina wieczorem zamieniają się w gwarne miejsca, gdzie spotykają się mieszkańcy Lizbony popijając świeżą Sangrię, kupioną w kiosku obok, a niektórzy delektują się smakiem suszonej trawy pozostali mogą delektować się tylko jej oparami.

Kolejnego dnia wybraliśmy się do wspaniałego klasztoru Hierominitów.

Tu można sprawdzić w jakich godzinach jest otwarty klasztor i ile kosztuje.

Można dojechać do niego “współczesnym” tramwajem linii 15 z Praça do Comércio. Kiedyś na tym placu stał zamek, jednak trzęsienie ziemi w 1775 roku doszczętnie go zniszczyło. Plac z trzech stron jest otoczony budynkami, które to budynki z dwóch stron placu posiadają przepiękne arkady, z czwartej strony znajduje się brzeg rzeki Tag, która przez wielu jest brana za Ocean. Idąc w kierunku Praça do Comércio zazwyczaj przechodzi się przez Arco da Rua Augusta. Łuk ten został zbudowany dla upamiętnienia odbudowy miasta po trzęsieniu ziemi z 1755. Jadąc tramwajem z placu w kierunku klasztoru Hieronimów w pewnym momencie przejeżdża się blisko filaru mostu 25 kwietnia, który jest jednym z największych mostów jaki został wybudowany do tej pory na świecie. Został oddany do użytku w 1966 roku, a w 1999 zostały dobudowane do niego tory kolejowe. Często jest również porównywany do mostu Golden Gate w San Francisco. Klasztor, do którego się wybraliśmy został zbudowany w XVI wieku w unikalnym stylu manuelińskim, który występuje tylko w Portugali a stanowi połączenie stylu Maurów z gotykiem i renesansem. To w nim w 2001 roku był podpisywany Traktat Lizboński stanowiący o obecnym kształcie Unii Europejskiej. Zwiedzanie go zajmie nam około dwóch godzin. Niedaleko klasztoru znajduje się kolejny wspaniały zabytek Lizbony, którym jest ufortyfikowana latarnia morska – Torre de Belem, która została zbudowana w 1520 roku i uchodziła za militarną budowlę.

Nasza podróż po Lizbonie dobiega prawie końca. Jednak nie mogliśmy zakończyć jej bez przejażdżki zabytkowym żółtym tramwajem linii 28 z pętli Campo Ourique, która znajduje się przy cmentarzu Prazeres, na którym byli chowani mieszkańcy Lizbony, którzy zmarli podczas epidemii Cholery w 1833 roku. Do pętli Campo Ourique dojechaliśmy z Klasztoru Hieronimów, dojedziesz do niej zarówno tramwajem linii 15 jak i autobusem.

Gdy wysiądziemy z tramwaju lub autobusu musimy podejść około 250 metrów lub 500 metrów, zależnie czym podjedziemy.

Trasa linii numer 28 przebiega po najstarszej i najbardziej turystycznej części Lizbony. Wysiedliśmy z niego przy znanym już nam placu Praça Luís de Camões (Baxia Chadio) na którym wsiedliśmy w metro, aby udać się na dworzec Oriente.

Na dworzec Oriente dojeżdża czerwona linia metra (Vm)

Tak hale tego dworca wyglądają jak wnętrze ogromnego statku kosmicznego. Jednak z czystością hali jest znacznie gorzej niż z czystością polskich dworców. Jednak należy pamiętać, że Portugalia jest bardzo czystym krajem w porównaniu do pozostałych południowych państw Europy. Niedaleko dworca znajduje się centrum handlowe oraz oceanarium. Z Oriente udaliśmy się szybkim, tylko z nazwy, pociągiem Alfa Pendular, czyli wcześniejszą generacją naszych Pendolino, do Porto.

Na tej stronie kupimy bilety na pociągi i sprawdzimy rozkład jazdy. Strona Kolei Portugalskich.

Początki podróży są fantastyczne już po kilkunastu minutach pociąg mknie z prędkością 220 km/h, (video) aby po około godzinie zwolnić do niczym żółwiego tempa 40 km/h. Później jest lepiej, ale nie spodziewajmy się prędkości powyżej 160 km/h. Z Małym wyjątkiem, kiedy Alfa Pendular pokazuje ponownie swoje pełne możliwości w okolicach Aveiro, ale tylko na chwilę. Zaletą podróży pociągiem są zdecydowanie przepiękne krajobrazy, które możemy podziwiać podczas podróży przez całą Portugalię. Szczególnie w okolicach Aveiro gzie trasa pociągu przebiega wzdłuż wybrzeża Portugalii.

Nie zdążyliśmy zwiedzić:

  • Dwóch stadionów piłkarskich: Benfica Lizbona, Sporting Lizbona. W 2004 roku na stadionie Sportingu były rozgrywane mecze podczas Euro,
  • Zamku Św. Jerzego
  • Praça de Touros do Campo Pequeno – arena walki byków
  • Ogrodu tropikalnego niedaleko Klasztoru Hieronitów
  • Palacio Fronteira – pałac z przepięknym ogrodem
  • Oceanarium

a tak wygląda nasza wycieczka po Lizbonie na mapie 🙂