Port wenecki Chania

Na moje pierwsze spotkanie z Grecją wybrałem najmniej z greckich wysp – Kretę. W dodatku to nie my organizowaliśmy wyjazd, tylko zrobiło to za nas biuro podróży. Dla nas prawie niebywałe, nasz wyjazd organizuje biuro podroży, a nie my. Jednak nie oddaliśmy całkiem wszystkiego przypadkowi. Zostawiliśmy sobie do zaplanowania i realizacji zwiedzanie tej greckiej wyspy. Biuro podroży musiało za nas zrobić rezerwacje samolotu oraz hotelu. 

Zdecydowaliśmy się na biuro podroży, tylko dlatego, że lecieliśmy z 2 dzieci, które nie mają 2 lat. W większości przypadków rezerwacja czegokolwiek dla dwójki dzieci poniżej dwóch lat graniczy z cudem, ponieważ większość wyszukiwarek głupieje, gdy otrzymuje informacje, że 2 podróżnych będzie podróżowało za darmo. Żeby uniknąć niespodzianek, wszelkie wyjaśnienia, scedowaliśmy na biuro podroży. 

Wiele biur podróży, linii lotniczych, nie przewidziało w swoich wyszukiwarek, że rodzice mogą mieć dwójkę dzieci poniżej 2 lat. Dzieci poniżej dwóch lat mają za darmo miejsce w samolocie, jest tylko opłata zryczałtowana za bagaż dzieci (siedzą na kolanach rodziców, podczas wejścia na pokład rodzic otrzymuje dodatkowy pas dla dziecka, który trzeba dopiąć do pasa siedzenia). Natomiast wyszukiwarki hotelowe są ustawione, że może być jedno dodatkowe łóżeczko dziecięce w pokoju. Jeżeli widzimy mało ofert, to w celu wyszukania większej ilości ofert musimy postarzeć jedno z dzieci. 

Jak dostać się na Kretę. 

Oczywiście z Polski najlepiej samolotem. Lecąc na Kretę możemy wylądować w Chanii (Xania) lub w Heraklionie. Wylądowaliśmy w Chanii, a hotel mieliśmy w miejscowości znajdującej się niedaleko Chanii – Darastos. Będąc na Krecie korzystaliśmy z wynajętego samochodu oraz z komunikacji miejskiej. Wyjątkiem była podróż lotnisko-hotel-lotnisko, gdzie transfer organizował nasz touroperator.  

Samochód możecie zarezerwować poprzez portale np. Rentalcars albo na miejscu. Jeżeli potrzebujecie większego auta, rezerwujcie przez portale rezerwacyjne.  

Komunikacja  

Transport miejski w Chanii to wyłącznie autobusy. W większości przypadków są to nowe lub kilkunastoletnie autobusy, które przeważnie są niskopodłogowe oraz klimatyzowane. Autobusy są dość punktualne, położenie autobusu możemy sprawdzić w aplikacji Google Maps. Bilet zakupić w automacie biletowym przy przystanku (niestety, takie automaty znajdują się tylko przy wybranych przystankach) lub u kierowcy autobusu. Komunikacja jest podzielona na dwie strefy. Nasza miejscowość znajdowała się w pierwszej strefie. Koszt biletu wynosił 1,2 euro (dla II strefy 1,60 euro). Bilet kupowany w autobusie u kierowcy kosztuje 2 euro. 

Strona komunikacji miejskiej w Chanii.

Zwiedzanie Chanii 

Z racji, że byliśmy z dwójką małych dzieci. Ograniczyliśmy ilość miejsc do zwiedzenia. I wybraliśmy tylko te najważniejsze. Do Chanii pojechaliśmy z naszej miejscowości autobusem. Do pozostałych miejscowości jeździliśmy samochodem. Wysiedliśmy z autobusu prawie przy starym mieście.  

Naszym pierwszym miejscem, jakie chcieliśmy zwiedzić oraz kupić pamiątki była Hala Targowa. Idąc do niej minęliśmy Plac 1866 oraz mały skwer – Plac Kotzampasi przy którym znajduje się pomnik. 

Niestety w Hali Targowej nie udało nam się nic kupić. Nawet wejść do środka, ponieważ była w remoncie. Zostało nam tylko podziwianie fasady oraz zdjęć jak kiedyś wyglądało jej wnętrze, które wisiały na tymczasowym ogrodzeniu ze względu na przeprowadzane roboty budowlane.  

Następnym punktem, który chcieliśmy zobaczyć była Cerkiew Św. Mikołaja. Świątynia ta jest wyjątkowa w sobie, ponieważ jest kościołem grekokatolickim, który posiada katolicką wieże oraz minaret. Niespotykany widok. Cerkwia w Chanii jest jedną z najstarszych na Krecie. Została wzniesiona przez zakon dominikanów w 1320 roku. Gdy Turcy zdobyli Grecję została zamieniona w główny meczet miasta. Po I wojnie światowej miejsce to trafiło, zostało przekazane gminie prawosławnej miasta. Jeżeli będziecie przy niej, wejdźcie do środka. Jest otwarta cały czas. Niedaleko od Cerkwi przy tym samym placu znajduje się także mały Kościół Św. Rocha. Świątynia ta została prawdopodobnie została zbudowana po jednej z zaraz. Gdyż św. Rocco uważany jest za patrona chorych na dżumę i cholerę. 

Kolejnym punktem na naszej trasie był antyczny Teatr Anatolikis Tafrou. Idąc w jego kierunku przechodzi się przepiękne wąskie uliczki, które mają swój niepowtarzalny widok, który wynagradza trudy zwiedzania Chanii w upale. Mają swój niepowtarzalny, momentami włoski urok. Z uliczek tych wyszliśmy wprost na targ uliczny. Na którym można było kupić owoce, warzywa, sery. Targ rozciągał się na długości według mnie na prawie 200 metrów. Kawałek dalej trafiliśmy na bok amfiteatru, a następnie jego mury. Planując zobaczyć to miejsce spodziewaliśmy się czegoś lepszego. Teatr jest użytkowany do dnia dzisiejszego. Otwierany jest tylko na wydarzenia. Na szczęście teatr znajduje się po drodze do portu więc nie byliśmy rozczarowani.

Stare Miasto 

Wybrzeże Chanii przywitało nas Bastionem Sabbionara zwany również Kum Kapi. Obie jego nazwy oznaczają „Brama Piasku”. Niedaleko niego znajduje się mała plaża. Z ciekawostek Sabbionara to północno-wschodni bastion weneckich fortyfikacji Chanii. Została zbudowana w 1536 r. w celu obalenia ekspansji osmańskiej, która wówczas obrała za cel wyspę Kretę. Na murze piaskowej bramy można zobaczyć emblemat poświęcony Świętemu Markowi (fortyfikacja została zbudowana przez Wenecjan) przedstawiającym lwa, umieszczona na murze w 1591 roku. 

Będąc przy fortyfikacjach zwiedziliśmy Morskie Muzeum Krety – aby móc się trochę schłodzić. Początek września jest bardzo upalny na Krecie. Muzeum jest bardzo małe. Bilet wstępu kosztował 3,5 euro. W muzeum jest kilka małych statków oraz modele większych statków morskich oraz różnego rodzaju morskie przyrządy.  

Po opuszczeniu muzeum udaliśmy się w kierunku starego portu weneckiego. Idąc do niego minęliśmy Doki Neorii. Zostały zbudowane w XVI wieku oczywiście przez Wenecjan. Pierwotnie był to kompleks siedemnastu doków, które miały służyć obsłudze statków floty weneckiej. W okresie imperium osmańskiego doki popadały w ruinę. Służyły jako składy wojskowe. Część z nich zostało zburzonych lub zawaliły się. Dziś budowla ta przechodzi etap renowacji. 

Kolejnym miejsce w drodze do portu na jakie natrafiliśmy były wykopaliska w miejscu zniszczonej budowli Kastelli. Dochodząc do starego portu weneckiego trafiliśmy na plac, na którym znajduje się fontanna wenecka. Wokół placu znajduje się dużo sklepów z pamiątkami oraz restauracje. Większość pamiątek tam kupiliśmy. Będąc w porcie bardziej przychodzą na myśl małe włoskie miasta niż greckie. Widzimy przepiękne kamienice, która każda z nich jest pomalowana na inny kolor, które razem tworzą przepiękny niepowtarzalny widok. Będąc w porcie dostrzeżmy także budynek, który będzie się wyróżniać na tle innych budynków.  

Meczet Kucuka Hasana Paszy, zwany także Yiali Tzamisi, lub Meczetem Janczarów, jak się go inaczej nazywa. Przed Meczetem można spotkać powozy konne, które służą przede wszystkim do przewozu turystów.  

Nazwa Meczet Kucuka Hasana Paszy pochodzi od imienia osmańskiego „paszy” (władcy) epoki, który nazywał się Kucuk Hasan (lub „mały Hasan”). Inna nazwa meczetu, Yiali Tzamisi, pochodzi od jego lokalizacji i oznacza „meczet nad morzem”. Wreszcie jego trzecia nazwa, Meczet Janissaries, pochodzi od korpusu armii janczarów, który składał się z Greków służących w straży osmańskiej.  

Parki i inne atrakcje 

Zwiedzając Chanie ze względu na nasze dzieci udaliśmy się do parków aby pokazać im żółwie, które pływają w sztucznym stawie. Staw ten znajduje się w Parku Pokoju i Przyjaźni. Po drugiej stronie ulicy także znajduje się park, ale nosi już nazwę miejskiego ogrodu, w którym znajduje się plac zabaw dla dzieci. Pomiędzy parkami znajduje się przepiękna biała wieża zegarowa, która góruje nad parkami i jest jednym z charakterystycznych punktów. Że lubimy zwiedzać i podziwiać okazałe, reprezentacyjne budowle – podjechaliśmy jeszcze pod siedzibę sądu miejskiego, który znajduje się w przepięknym budynku. Majestatyczności budynkowi dodaje plac oraz rondo, które znajdują się przed budynkiem. 

Jeżeli lubicie podziwiać panoramy miast, to jadąc z lotniska do Chanii zjeżdża się ze wzgórza, z którego widać przepiękny widok jednego z najważniejszych miast Krety.

Tym widokiem żegnamy się już z Chanią, ale nie z Kretą, którą warto zwiedzić, ale o tym będzie w inny wpisie. 

Planując zwiedzanie Chanii – możecie skorzystać z oficjalnej strony